Adres: ul. Papieska 2, 33-395 Chełmiec
Tel.: 18 443 33 73
Email: gok@chelmiec.pl
Jak se ta cłowiek przypąmni jak zacął łod ziomie łodrostać, to takiomu małomu nie włolno bąło nic wiedzieć ani swyseć. Jak sie zacąły jesioniom dłąsse wiecory to się schłodziuły rozmajte łopłowiadace i carownikłow tys nie brakowało, jak zacąły łopłowiadać ło swłojich zolotach, to takie płodrostki musiały dalekło w kącie siedzieć. Boł taki zwycoj, jak córka dorostała do wydanio, to matka ryktowała takie jasiecki i boły połoząne w izbie na skrzyni jak przyseł kto woźniejsy jaki urzondnik abło swok, ksiąc pło kolondzie to wtoncos dziewcyna płodleciała pło jasiocka i połoząła na ławie, żeby se głościu usioł tak honornie na jasiocku, na scoście przyseł piyrsy kawalyr na zaloty, matce sie nie nadoł. Za trocho casu przyseł drugi, ale ton drugi to bął mąndrol. Jak weseł do domu to, niegrze bedzie płokwoląny, przywitoł sie i łapnął jasiocka połozuł na ławie, usioł se naniom i łopłowiado rozmaitości, jak sie ta nagodoł, to sie zabroł i poseł. Małka godo: Nic s tegło nie będzie”, bąła zło ze sąm wziął jasiocka płot tyłek, a córka gado: mamło nie godej tak przeczos, jak ło swłój tyłek dbo ,to i ło młój bedzie dbał. Usło trocho casu przyseł, trzeci, a ze bął mąndrzejsy to inacy do sprawy płodchłodziuł, bło sie ta ucuł w mieście na szewca, to buł trocho pło miejsku łokrzosany. Jak jus łojcowie razom ugodały ze młogą sie łożonić, to jus set na zaloty na pewnioka: wziął w kiesoń flasko łokłowity, jak zaseł to wyciągnął flasko i godo „Przyswali mnie tu nasi do wasych,zebyście dali córko swłoją za żąnko młoją, jak docie to łodkronco, jak nie docie to zakronco”. To mu kazali usiąś przy dziewczynie, to pirsy ros wziął dziopo za syjo i godo do nie, ze sie i łoświadcy pło swłojomu: „dziewczyno, tys gładko jak błąt na kłopycie, gdyby tak twłój wzrok przebiuł młoje życie, twłoja buzia jak kwiotek różowy, ty na mnie jak byś płocięglem włożąła kajdany przylgnąłem do ciebie jak smoła i klajster, chłoć mie kilka razy za ciebie biuł majster, ciągle chłodzo za tobłom jak mucha za bydłom, dratwa z szczecinom, szczecina za szydłom. Powiedz mi dziewczyno, jeśli cię nie zmusze lub wzardom nie rozbijo, na dratwie się powieso lub szydłom przebijo”. Pło tych łoświatcynach to łojcowie wnet zrobili wesele, a łociec pana młodygło tys wierzął w gusła nagodoł synowi, ze jak przydą s kościoła, to zeby panią młodą wprowadziuł tyłom do dąmu ze jak mo jakie wady to zostaną za progiom, ze będzie sie wom darzyło. Jak się wesele skłąjcąło, to noc płoślubno bała bardzo ciekawo, zaniom młodzi sie łośmieląły do siebie to pani młodo nie chciała sie rozebrać do spanio. Pon młody godo: „Pewnie ton płocałunek lo mnie mos przetargłowany i nie chces zebym widzioł do światła.” Z wielkiom trudom ułoząły sie do spanio nacas rano teściowo sie łobudziuła i pło cichutku na błosoka płosła płosłuchać co ta młodzi robią. Paczy przez dziąrko łot kluca i sama do siebie godo: „Takiegło spanio jesce nigdy nie widziałam.” Jakłosita dziwacnie lezały koło siebie. Wrąciuła do chłopa i godo do niegło, jak te młode śpią. Chłop godo: „A śpijze i głupłoty nie łopłowiadej. Jak byś miała taką głowo jak jo, tobyś bąła mąndrzejso.” Za chwilo baba tyrko chłopa i godo: „ Śpis jus, jak byś bął taki mąndry jak godos, tobyś to samło robiuł co łoni”. Rano wszyscy powstawali, kazdy sie zajął swłojąm robotom, a babie tak się płoprzewracało w głowie s tegło weselo i spanio, ze chłodziuła tako łobłąkano. W połnie usiedli razom do obiadu, a przecios jedli z jedne miski, baba paczy na synową, jak spłoro nawraca, nawraco warzechąm z miski do gomby. Pło łobiedzie baba godo chłopu: „ Jak sie na pacząłam jak synowo spłoro jy, to będzie z nie dobro głospłodyni. Bło jaki kto do jedzonio, taki do roboty.” Chłop godo: „ Jak by sie dało, zeby cie wywrąciuł na lewa strąno, to byś bąła mandżejso”. Baba godo: „To jak mnie wywrącis, to s które strąny bede miała zomby?”. Chłop godo: „S te strony, co jesce nik nimo!”.